Treningi wcześnie rano jeszcze przed pracą to dla mnie bardzo dobry wybór i robię je od lat. Dzięki temu zaoszczędzam wiele czasu zwłaszcza, że po obudzeniu nie muszę czekać aż strawi się śniadanie, bo go po prostu nie jem. Przed treningiem wypijam tylko M13 z miarką izolatu i lecę na siłownie.
Wiele osób martwi się tym czy będą miały siły na wykonanie naprawdę bardzo ciężkiego treningu siłowego nie jedząc śniadania, jednak kiedy zastanowimy się nad tym jak funkcjonuje organizm, to sami dojedziemy do wniosku, że to nie posiłek przed treningiem jest ważny, a to co zjedliśmy dnia poprzedniego. Organizm nie jest w stanie nawet w dwie godziny strawić pokarmu i „skierować” go do mięśni itd.
Jeśli chcemy trenować na czczo, to w tym wypadku powinniśmy przed snem zjeść większa ilość węglowodanów z niewielką ilością białka lub nawet bez białka, oczywiście zachowując jego prawidłową ilość w ciągu dnia. Ja osobiście nie jem białka w ostatnim posiłku wcale, bo zauważyłem że organizm lepiej trawi te węglowodany bez obecności protein zwierzęcych (trochę jest go i tak w ryżu,kaszy czy płatkach). Można jednak dodać sobie mała porcje odżywki białkowej o ulubionym smaku i wtedy kolacja jest na prawdę „mega ucztą”. Nie bójcie się treningów skoro świt, ale pamiętajcie, że posiłek po treningu jest wtedy obowiązkowy!
