Łydki to specyficzna grupa mięśniowa. Za ich kształt odpowiada przede wszystkim genetyka i osoby z wysoko zamieszczonymi przyczepami niestety nie są wstanie żadnym treningiem sprawić, aby zmieniły one miejsce ich położenia. Natomiast dobrze dopasowanym i indywidualnym treningiem możemy zbudować dużą ich masę.
Jeżeli chodzi o trenowanie łydek to, co dla jednego będzie dobre niekoniecznie musi być dobre dla kogoś innego. Chodzi tu przede wszystkim o częstotliwość treningową, używane obciążenia oraz o ilość serii i powtórzeń.
Moim zdaniem trzeba na sobie spróbować każdej metody, aby wypracować swój indywidualny schemat treningu. Najważniejszym aspektem w tym wszystkim jest czas! Musimy dać sobie odpowiednio długi okres, aby sprawdzić czy dana metoda treningowa działa.
Proponuję aby swój makro-cykl treningowy podzielić na czterotygodniowe etapy i przez pierwszy miesiąc trenować łydki dwa razy w tygodniu z bardzo dużym obciążeniem i w zakresie 6-10 powtórzeń w 8-10 seriach, a przez kolejne cztery tygodnie spróbować obciążeń umiarkowanych i bardzo dużej ilości powtórzeń, nawet dochodzących do 100 w jednej serii, gdzie łącznie wykonamy ich 600, a nawet 800 wykonywane codziennie.
Dla mnie najbardziej sprawdzoną metodą jest trenowanie łydek podczas treningów cardio, gdzie przez 30-40 min chodzę pod strome wzniesienie dopinając łydki z każdym kolejnym krokiem. Tylko taka metoda działa na moje mięśnie, a kto mnie zna te wie, że nie wykonałem od 8 lat ani jednej tradycyjnej serii na łydki. Sprawdźcie sami co na Was działa, a mięśnie niech rosną, tylko pamiętajcie, że to maraton, a nie sprint.
